Zacznę od tego, że mój ojciec również jest wędkarzem i choć jego fanatyzm nie umywa się do oryginalnego starego, to pastę czytałem ze lzami w oczach, a pojedyncze frazy weszły do rodzinnego słownika. Odpowiednio ułożona chronologia, odpowiednia ilość przekleństw użytych w dobrych miejscach, dobrze przekoloryzowane dziwactwa. Film obejrzałem z uśmiechem, ze dwa razy głośniej wypuściłem powietrze nosem. Wątek dramatyczny do mnie nie przemówił, podsycany przez narratora czytającego w ciężki sposób, zamiast lekko, humorystycznie. Kojarzy mi się z dniem świra, który był arcydziełem. Fanatyk mnie trochę rozczarował